W ostatniej recenzji przedstawiłem Wam moje opinię o płycie zwyciężczyni 55. Konkursu Piosenki Eurowizji 2010 – Stardust Leny. Dziś pod lupę wezmę album finalisty równie prestiżowego, choć produkowanego na znacznie mniejszą skalę, konkursu – brytyjskiego talent-show The X-Factor: Olly'ego Mursa i jego Right Place Right Time.
To właśnie 6. edycja tego programu otworzyła piosenkarzowi drogę do kariery muzycznej. Co prawda zajął w niej dopiero drugie miejsce, ale to on okazał się największym wygranym konkursu – zwycięzcy tej edycji, Joe McElderry'emu nie udało się zawojować międzynarodowych list przebojów. Co prawda pierwsza płyta wokalisty (Olly Murs), nie wydostała się poza Wielką Brytanię, single z drugiego albumu In Case You Didn't Know – Heart Skips a Beat oraz Dance With Me Tonight znalazły się na listach m.in. w Kanadzie, Austrii i Australii.

Muszę przyznać, że barwa głosu Olly'ego nie należy do oryginalnych, przez co nietrudno pomylić go z innymi „gwiazdami” muzyki pop (np. słuchając Loud & Clear przez chwilę byłem pewien, że słucham Justina Biebera (którego Believe (Acoustic) ostatnio opisałem). Niektóre piosenki też może do wybitnych nie należą (w końcu, czego oczekiwać możemy od popularnych finalistów talent-show?), ale większości z nich słucha się z przyjemnością. Tak jak What a Buzz!, który zaczyna się, dość wtórnych już, gwizdaniem, ale jednocześnie przenosi każdego słuchacza w scenerię colleage'ów z seriali dawnych lat.

O ile wszystkie 11 utworów zachowanych jest w klimacie pop, najlepsze zachowane zostało na koniec. Chwytająca za serce, wzruszająca ballada One of These Days, działa jak wyciskacz łez. Przyznam się, że w niezbyt radosnych chwilach utwór oddziałuje na mnie naprawdę mocno. I oczywiście, też nie usłyszymy niczego nowego i oryginalnego, ale właśnie taki repertuar (perkusja + pianino) pasuje do Olly'ego najbardziej i taki powinien znaleźć się na jego kolejnej płycie.
Całego albumu Right Place Right Time słucha się przyjemnie, można się przy nim odprężyć. Nie powiem, że to jakieś wielkie muzyczne odkrycie. Jest to jedna z wielu płyt „świeżych” piosenkarzy, ale mimo to warto ją mieć w swojej biblioteczce. Choćby dla samego faktu, że robienie przy niej porządków to niezła przyjemność :)
Całego albumu Right Place Right Time słucha się przyjemnie, można się przy nim odprężyć. Nie powiem, że to jakieś wielkie muzyczne odkrycie. Jest to jedna z wielu płyt „świeżych” piosenkarzy, ale mimo to warto ją mieć w swojej biblioteczce. Choćby dla samego faktu, że robienie przy niej porządków to niezła przyjemność :)
TOP 3 of the... RIGHT PLACE RIGHT TIME:
» „One of These Days”
» „Army of Two”
» „Hand on Heart”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz