28 czerwca 2013

•029• Sylwia Grzeszczak – „Komponując siebie”

11 czerwca odbyła się premiera trzeciego, studyjnego albumu Sylwii Grzeszczak, która otrzymała tegoroczną Super Nagrodę podczas ceremonii Super Jedynek 2013. Przyznam się, że zawartość popowego krążka Komponując siebie bardzo mnie zaskoczyła, a po przesłuchaniu zmieniłem zdanie o piosenkarce. Czemu?

Uczestniczka programu Od przedszkola do Opola, Idola, zwyciężczyni Drogi do kariery. W 2007 roku wystąpiła na trasie koncertowej Libera, z którym nagrała swój debiutancki album. To z niego pochodzi pierwszy przebój z udziałem piosenkarki – Co z nami będzie?. Na swoje pięć minut czekać musiała aż do 2011 roku, kiedy to nagrała przełomowy w karierze singel Małe rzeczy. Od tamtej pory nazwisko Grzeszczak zaczęło pojawiać się na listach przebojów największych rozgłośni radiowych, a album Sen o przyszłości, który promował przebój, osiągnął status podwójnej platyny. Jedni chwalili za umiejętne połączenie śpiewania z grą na fortepianie, drudzy krytykowali za komercyjne kompozycje, denerwującą manierę śpiewania i sylabizowanie. Przyznam się, że ja należałem do tej drugiej grupy. Po premierze Komponując siebie diametralnie zmieniłem zdanie.

11 czerwca 2013 roku nareszcie mogłem przesłuchać popowego materiału, jaki przygotowała fanom Sylwia na swojej trzeciej płycie. W moim przypadku można by powiedzieć – do trzech razy sztuka. Dwa poprzednie albumy nie przepadły mi do gustu, więc do przesłuchiwania Komponując siebie podszedłem trochę z dystansem. Jednak już po pierwszym utworze, Księżniczka, doszedłem do wniosku, że ten krążek będzie się różnił od innych i spodoba mi się do końca. Utwór był przemyślany do ostatniej (185, a co!) sekundy. Bardzo skromny początek na fortepianie, potem narastanie napięcia i emocji od razu mi się spodobały. Największym atutem piosenki okazał też wokal Grzeszczak, który przy poprzednich płytach mnie irytował. Tutaj brzmiał całkiem przyjemnie i niejednokrotnie wracałem do tego numeru. Podobny klimat poczułem też przy kilku innych kompozycjach, w tym przy singlu Pożyczony, który zaskoczył mnie tempem (nietypowym dla twórczości Grzeszczak) i bardzo ciekawym, wpadającym w ucho tekstem. Tego samego powiedzieć nie mogę natomiast o drugim z singli – Flircie, którego słowa (oczywiście) mówią o nieszczęśliwej miłości. Nuda, przewidywalność i nic więcej...

Fani sagi Zmierzch także znajdą dla siebie coś specjalnego – Zaćmienie, który jest najpiękniejszą balladą z całej płyty i który piękne eksponuje warunki wokalne piosenkarki. Bardzo dobrym utworem są także Zdobywamy oraz Młody Bóg. Ten drugi ma niezwykle interesujący początek oraz tworzy taką atmosferę, której długo się nie zapomina. No, i wielki plus za dający każdemu do myślenia tekst. Niestety, na płycie umieszczono też kilka słabych numerów, które nie wnoszą nic nowego i uwydatniają to, co najbardziej denerwuje mnie w muzyce Grzeszczak – sylabizowanie. Tę denerwującą manierę usłyszałem m.in. we Wzorze własnym, Hotelu chwil  i utworze Nowy Ty, nowa ja. Wszystkie trzy piosenki bardzo szybko wylatują z pamięci.

Sylwia gospelowo-operowo zamyka materiał trzeciej płyty. Kiedy tylko spojrzę urzekła mnie niespotykanym połączeniem wysokich dźwięków z muzyką chóralną. Jest to z pewnością najdojrzalsza ze wszystkich trzynastu kompozycji, które znaleźć można na albumie Komponując siebie. I podsumowuje go idealnie: nieoczekiwane rozwiązania muzyczne, podkreślanie bardzo dobrych warunków wokalnych piosenkarki oraz bogate instrumentarium z fortepianem na czele. Do płyty na pewno będę wracał nie raz, a opinię o Sylwii Grzeszczak zmieniłem o 360 stopni. Wszystkim, którzy też nie mieli zbyt dobrej opinii o artystce, bardzo polecam Komponując siebie.
TOP 3 of the... KOMPONUJĄC SIEBIE:
» „Zaćmienie” 
» Księżniczka
» „Zdobywamy

3 komentarze:

  1. Anonimowy29/6/13 12:03

    ja natomiast bardzo lubię własny wzór.
    Ale recenzja trafna i w większości się z nią zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy29/6/13 17:06

    Nie zgadzam się co do opinii o "Hotelu chwil" i "Nowy Ty nowa ja", moim zdaniem obie piosenki szybko wpadają w ucho i są dobrymi materiałami na kolejne hity, poza tym recenzja bardzo trafna. Uważam także, iż w porównaniu z poprzednim albumem zarówno wokal jak i klimat, w którym utrzymana jest cała płyta jest dużo dojrzalszy. Autor nie wspomniał nic o utworze "Flagi serc" mnie natomiast ten utwór również przypadł do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze tej płyty (ale na pewno poznam, bo wygrałam ją w jednym konkursie ;)). Poprzednia była bardzo przyjemna.

    OdpowiedzUsuń