2 listopada 2013

•048• Ania Rusowicz – „Genesis”

Dzieci sławnych rodziców na starcie są na straconej pozycji, a jeśli jeszcze chcą iść ich śladami, to od razu zaczynają pojawiać się mniej lub bardziej pochlebne komentarze słuchaczy, fanów i krytyków. 8 października br. odbyła się premiera drugiej płyty Ani RusowiczGenesis. Córka znanej z przeboju Za daleko mieszkasz miły piosenkarki Ady Rusowicz postanowiła nagrać album tylko ze swoimi autorskimi piosenkami.
Anna Rusowicz zaczęła swoją karierę muzyczną w 2005 roku, nawiązując współpracę z zespołem Dezire. Rok później wystartowała z nim w polskich eliminacjach do 51. Konkursu Piosenki Eurowizji z utworem Good Girl. W 2011 roku razem z mężem Hubertem Gasiulem i zespołem IKA drugi raz spróbowała zdobyć szansę reprezentowania Polski na festiwalu, jednak piosenka Say zajęła ostatnie, 10. miejsce podczas koncertu eliminacyjnego. W czerwcu tego samego roku wystąpiła podczas festiwalu w Opolu z utworami z repertuaru swojej matki, a kilka miesięcy później wydała debiutancki, popowo-bigbitowy album Mój Big-Bit. Na płycie znalazło się dwanaście propozycji, w tym sześć nowych wersji przebojów Ady Rusowicz. Najnowszy, drugi krążek Rusowicz – Genesis, w całości wypełniony został autorskimi kompozycjami piosenkarki. Za wydanie płyty odpowiedzialna została wytwórnia Universal Music Poland, a za produkcję – Piotr „Emade” Waglewski

Już od pierwszych sekund Tanga śmierci poczułem prawdziwy, bigbitowy klimat, z którego znana jest wokalistka. Urzekło mnie stworzenie efektu brzmień muzyki sprzed kilkunastu lat, co dodało płycie specyficznej, przedwojennej atmosfery. Największą zaletą piosenki okazał się jednak mocny tekst mówiący o śmierci, przemijaniu. Jak na dzisiejsze czasy – temat bardzo kontrowersyjny i nie-mainstreamowy. Kolejny utwór, Polne kwiaty, pozostał w podobnym klimacie, skojarzył mi się z przebojami Anny German czy Hanny Banaszak. Podobnie jak inne utwory z płyty, w tym Tam gdzie pada deszcz, rockowe Anioły czy Co z tego mam, rozpoczynający się a’cappella, a rozwijający się potem w nieco mroczną kompozycję.
Autorką większości utworów z płyty jest sama Ania Rusowicz – napisała m.in. singel To co było, Anioły czy Polne kwiaty. Z piosenkarką współpracowało jednak kilku świetnych kompozytorów, w tym Hubert Gasiul, który odpowiedzialny jest m.in. za Ptaki z genialną grą gitary elektrycznej w tle oraz Rzekę pamięci, której tekst napisał Grzegorz Walczak. Drugim nazwiskiem, które często pojawiało się na liście autorów piosenek z albumu, był Przemysław Palczewski. Gitarzysta napisał dla piosenkarki Powroty do siebie, której największą zaletą okazały się intrygujące brzmienia perkusji oraz basu, a także tajemniczy, nieco mistyczny wokal Rusowicz. Kompozytor współtworzył też (wraz z Rusowicz i Gasiulem) dynamiczną Mantrę z elementami muzyki indyjskiej, która zaelektryzowała mnie od samego początku oraz jazzowo-soulowe Nie uciekaj, które uważam za jedną z najciekawszych propozycji z Genesis.

Takie płyty, jak Genesis Ani Rusowicz, bardzo długo pozostają w głowie (i uszach) słuchaczy. Co prawda album nie powala instrumentalnie, ale nie o to w nim zapewne chodziło. Na pierwszym miejscu zostały umieszczone tutaj świetna warstwa tekstowa piosenek, klimat lat 60-tych oraz bardzo ciekawy głos piosenkarki. Wszystko razem złożyło się w dobrą całość, od której nietrudno było się uzależnić.
TOP 3 of the...  GENESIS:
» „Polne kwiaty”
» „Tango śmierci”
» „To co było”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz