Dzisiaj recenzja płyty co najmniej wyjątkowej. Piękny, czysty głos, minuty (dokładnie mówiąc, prawie 50 minut!) wzruszenia, łapiące za serce instrumentarium oraz niekomercyjność w brzmieniu. Krótko mówiąc – Our Version of Events Emeli Sandé!
Adele Emeli Sandé to pochodząca ze Szkocji piosenkarka o zambickich korzeniach. Wyjątkowa uroda, odziedziczona po czarnoskórym ojcu, od początku była dużym atutem artystki. Jej kariera muzyczna zaczęła się w wieku 11 lat, kiedy to napisała swój pierwszy utwór – na szkolny konkurs talentów. Niezwykłe umiejętności Emeli dostrzeżone zostały kilka lat później, w 2008 roku. Wtedy nagrała z siostrą wideo, na którym śpiewała i grała na pianinie swoją ulubioną piosenkę – Nasty Little Lady. Nagranie wysłała na konkurs organizowany przez telewizję BBC Urban Music i... wygrała!
Wokalny debiut zaliczyła rok później, pojawiając się w singlu Diamond Rings z płyty brytyjskiego rapera Chipmunka I Am Chipmunk. Poza napisaniem utworu (wraz z Jahmallem Fyffe i Shahidem Khanem) nagrała do niego chórki. Później wystąpiła gościnnie z Wileyem w Never Be Your Woman, dzięki któremu zajęła 8. miejsce na UK Singles Chart. I to właśnie w tym czasie, ze względu na rosnącą popularność Adele, Sandé postanowiła używać w swojej karierze tylko drugiego imienia – Emeli. W Polsce znamy ją głównie z utworu Beneath Your Beautiful, który nagrała z Labirynthem.

Do grona najlepszych z najlepszych albumu Our Version... dołączyć można Suitcase, które na początku urzeka partią a'capella Emeli, potem świetnymi samplami. Jak wyznała w wywiadzie piosenkarka, utwór opowiada o trudnym dla Sandé czasie, kiedy jej związek przeżywał poważny kryzys. Prawdziwe emocje, smutek słychać w każdym, nawet najcichszym dźwięku. O ile przy Suitcase czy przepięknym muzycznie Hope się wzruszam, to przy My Kind of Love ryczę. Jest to bez wątpienia moja ulubiona kompozycja z całej płyty – Sztuka przez wielkie S*. Mocny tekst, ogromna siła głosu oraz magiczna końcówka, która wzruszy każdego (gwarantuję!) – to wszystko stworzyło prawdziwy muzyczny majstersztyk. Jest to jeden z nielicznych numerów, który autentycznie zmiękczy nawet najzimniejsze serca. Zupełnie nie rozumiem, czemu utwór nie podbił światowych list przebojów. Liczę, że jeszcze będzie o nim głośno i pobije popularnością takie chłamy, jak Gangnam Style albo polski przebój (o zgrozo!) – Ona Tańczy Dla Mnie Weekendu. Najbliżej osiągnięcia sukcesu w branży ma jednak soulowa Next To Me, która jest najbardziej komercyjną piosenką z albumu (co nie znaczy, że najgorszą, bynajmniej!) i jakiś czas temu trafiła do polskich rozgłośni radiowych.
Na płycie znajdziemy również singel nagrany gościnnie z Naughty Boy'em, którego poznała podczas pisania i nagrywania Diamond Rings dla Chipmunka. Daddy to całkiem dobry, R&B'owy kawałek, który różni się nieco klimatem od pozostałych czternastu utworów. Tak jak w każdym z nich, największe wrażenie robi, oczywiście, głos Emeli. Krążek zamyka liryczne Read All About It, Pt III z pięknym fortepianem w tle.
Album to prawdziwy „must have” dla każdego fana prawdziwej muzyki, znacznie odbiegającej o tego, co słyszymy w radiu. Przepełniony prawdziwymi emocjami, bez zbędnych wstawek, modnych dźwięków (np. dubstepu), niekomercyjny krążek, w którym można się zakochać i całkowicie zatracić. Największą perełką jest głos Emeli, jej uczuciowość, prawdziwość, którą słychać od pierwszego dźwięku Heaven aż po ostatnią sekundę Read All About It, Pt III. I dla takich płyt warto wydać każde pieniądze. I tak, jak wszystkie (no, prawie wszystkie) opisywane płyty polecam, do kupna Our Version of Events mentalnie wyciągam siłą! :)
A dla spragnionych większej dawki muzyki zapraszam na fanpage: Muzykoholicy! :)
TOP 3 of the... OUR VERSION OF EVENTS:
» „My Kind of Love”
» „Suitcase”
» „Hope”
* Bawiąc, uczyć: nie mówimy 'pisać dużą litera', ale 'pisać wielką literą' ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz