Pogoda za oknem zmienia się z minuty na minutę, w stolicy coraz to nowe remonty i utrudnienia ruchu, w radiu nowe single, a w telewizji - nowi zwycięzcy programów muzycznych. W sobotę cała Europa oraz (poza naszym kochanym krajem) Chiny i Australia były świadkiem triumfu Emmelie de Forest na 58. Konkursie Piosenki Eurowizji, a w Polsce talent-show The Voice of Poland wygrała Natalia Sikora. I skoro już jesteśmy przy temacie Voice'a, przyjrzyjmy się bliżej płycie tego, kto zrobił największą karierę po udziale w programie. Zapraszam na... Tak blisko Rafała Brzozowskiego!
Karierę muzyczną rozpoczął w 2002 roku od udziału w programie Szansa na sukces. Rok później zaczął współpracę z grupą muzyczną Emigranci i De Mono. Przełom w karierze Rafała Brzozowskiego, byłego zapaśnika, nastąpił dwa lata temu, kiedy wziął udział w castingu do pierwszej edycji programu The Voice of Poland, który bez problemu przeszedł. Trafił do grupy Andrzeja Piasecznego, a odpadł z talent-show tuż przed finałem.
Album Tak blisko wydany został 7 sierpnia 2012 roku. Już pierwszy singel o tym samym tytule, co debiutancka płyta Brzozowskiego, przedstawia nam cały krążek – mieszkanka radiowych, przyjemnych dla ucha pioseneczek ozdobionych ciepłym głosem Rafała. To chyba największa zaleta albumu, bo już od drugiego kawałka, Biegnij, słychać wyraźne inspiracje muzyką innych polskich zespołów, np. Braci, Pectus czy Myslovitz. Ba, barwa głosu Brzozowskiego jest łudząco podobna do tej Piotra Cugowskiego czy Andrzeja Piasecznego. Sama muzyka, w której przeważa perkusja Chrisa Aikena i bas Roberta Kubiszyna, często przypomina w brzmieniu chociażby utwory Piaska. Nic dziwnego, skoro to właśnie w jego drużynie znalazł się Brzozowski w The Voice....
Skoro o nim mowa, to warto zaznaczyć, że największą kalką Andrzeja Piasecznego na płycie Tak blisko jest kawałek Gdzieś w nas, który brzmi dosłownie jak przebój Chodź, przytul, przebacz – podobna muzyka, równie banalny tekst (o miłości, oczywiście) oraz tempo. Żeby tego było mało, producentem płyty jest Rafał Paczkowski – realizator dźwięku i muzyk, który współpracował z Piaskiem. Dlatego podobieństwo materiału Rafała Brzozowskiego do hitów Piasecznego w ogóle mnie nie dziwi.
Tak jak przewidywalność Katriny i Sexy Damy, w której gościnnie wystąpił Liber. Oba utwory nie różnią się NICZYM od całego repertuaru rapera. Refren Katriny brzmi bardzo dobrze, jednak zwrotki są nijakie.. Ciekawym jest fakt, że muzykę do pierwszego utworu współtworzyła Sylwia Grzeszczak. Swoją drogą: na albumie brakuje mi duetu Sylwii z Rafałem, bo mógłby być to niezły, radiowy hit. Sexy Dama ma z kolei ciekawszy tekst, łatwiej zapamiętać ten numer. No i to właśnie ten utwór prezentuje najlepiej możliwości wokalne Brzozowskiego, które są naprawdę imponujące. Szkoda, że zostały całkowicie przyćmione i zablokowane przez tak kiepski materiał. Utwory, takie jak Dzień czy Dublin owszem, wpadają w ucho, ale pozostawiają niesmak, przeświadczenie pt. „hmm... gdzieś już to słyszałem, ale nie wiem, gdzie?”. Nie wprowadzają niczego nowego do muzyki; są, ale ich nieobecność niczego by nie zmieniła.
Przedostatnia piosenka płyty, Disco, znacznie wyróżnia się spośród wszystkich jedenastu utworów. O ile znaczna większość z nich to spokojne, wolne kompozycje, "Disco" idealnie brzmiałoby na niejednej domówce czy imprezie ze znajomymi. Parafrazując Poparzonych Kawą Trzy – „to jest do tańca kawaaaałek”...
Płyta zachwyca, ale tylko głosem Rafała. Zawiodła mnie bardzo banalną zawartością, przewidywalnymi tekstami, niczym nie wyróżniającą się melodią i podobieństwem do innych rodzimych przebojów. Mam nadzieję, że finaliści II edycji The Voice of Poland nie popełnią tego błędu, a sam Brzozowski nagra niedługo drugi, zupełnie inny album. Ale tym razem taki, na którym świetny wokal będzie na pierwszym miejscu, a słuchacz nie będzie miał uczucia, że słucha kogoś innego. Bo na płycie Rafała chcę słyszeć Rafała, a nie jakiegoś klona. I tego też jemu życzę.
TOP 3 of the... TAK BLISKO:
» „Tak blisko”
» „Tatuaż Twój”
» „Disco”
Dla mnie płyta boska i jestem zakochana w twórczości Rafała. Nie powiem złego słowa:)
OdpowiedzUsuń