7 grudnia 2013

•52• Magdalena Tul – „The Beginning”

Magdalena Tul postanowiła nagrać płytę, dzięki której rozpocznie karierę na nowo oraz pozbędzie się metek „chórzystka programu Jaka to melodia?”, „zdobywczyni ostatniego [swoją drogą - niezasłużenie] miejsca na 56. Konkursie Piosenki Eurowizji” czy „uczestnik The Voice of Poland. Czy jej się uda? Po przesłuchaniu EP-ki pt. The Beginning mam mieszane uczucia.
Internetowa premiera mini-albumu, zapowiadającego drugi album piosenkarki, odbyła się 16 listopada br. Na krążku znalazło się pięć autorskich utwory Tul, do których muzykę stworzył Michał Nocny (producent płyty). Pierwszą propozycją z nowego wydawnictwa jest singiel I Am Who I Am, który prezentuje to, co w wokalu Magdy najlepsze - drapieżność, zadziorność oraz charakterystyczne wysokie dźwięki. Sam utwór opowiada o jednej z największych wad Polaków, czyli szufladkowaniu, którego doświadcza na co dzień m.in. sama wokalistka. Świetnym podsumowaniem singla jest interludium - na początku spokojne i lirycznie, a potem rockowe, z  rytmicznymi brzmieniami basu i perkusji w tle.

Drugą anglojęzyczną propozycją na albumie jest wpadające w ucho, synth-popowe Deep, które pokazuje liryczność wokalu Magdy. Całość udowadnia, że można nagrać ciekawy utwór z wykorzystaniem minimalnej ilości ścieżki dźwiękowej. Pomimo dobrych warunków głosowych, wolę słuchać polskojęzycznych piosenek w wykonaniu wokalistki. Wokal brzmi wówczas naturalniej, a same kompozycje nabierają większej emocjonalności, niż te nagrane po angielsku.

Na szczęście, na płycie znaleźć można dwie kompozycje nagrane w ojczystym języku: utwór Ile mogę dać? oraz Wyspa. Pierwszy z nich okazuje się nudny i męczący we zwrotkach, jednak niezwykle elektryzujący w pre-chorusach i refrenie. Jestem pewien, że przed zmiksowaniem brzmiał znacznie lepiej. Broni się w nim jednak bardzo ciekawa warstwa tekstowa. 

Drugi, muzycznie przypominający momentami przebój Kiedy powiem sobie dość zespołu O.N.A, szybko wbija mi się w pamięć dzięki pięknemu, szczeremu i wzruszającemu tekstowi. Wokalistka śpiewa w nim o smutnej prawdzie, że „są tacy, którzy ograbią cię z marzeń i snów, bezbarwnym życiem znudzeni zabawią się znów”. Radzi jednak, byśmy m.in. „malowali swoją rzeczywistość” i „nie czekali na cud, tylko ruszyli w drogę po szczęścia łud”. I tym optymistycznym przekazem zamyka swój pięcioutworowy mini-album.

Płyta The Beginning jest ciekawa od strony muzycznej, intryguje szczerymi tekstami oraz wokalem Magdy Tul. Całość odbioru psuje nieco brzmienie języka angielskiego wokalistki, która (bez wątpienia) znacznie lepiej i naturalniej brzmi w repertuarze polskim. Co prawda na EP-ce nie znajdziemy przeboju na miarę eurowizyjnego Jestem, mimo to warto poczekać na przyszły rok, kiedy ukaże się pełna wersja albumu. Mam nadzieję, że usłyszę na nim jeszcze więcej Magdy. Trzymam również kciuki za to, by sama artystka zerwie ze wszystkimi metkami, którymi dotychczas została oznaczona.
TOP 3 of the... THE BEGINNING:
» „Wyspa”
» „Deep”
» „I Am Who I Am”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz