Miesiąc temu, 10-11 maja 2013 roku, w Soho Factory odbyła się 8. edycja jednego z największych przedsięwzięć muzycznych w Polsce - FreeFormFestival. Jedną z największych gwiazd koncertu był z pewnością francuski reżyser teledysków, producent, a także wokalista Woodkid, który 18 marca wydał swoją premierową płytę The Golden Age.
Yoann Lemoine, czyli Woodkid, jest znany przede wszystkim jako reżyser teledysków takich gwiazd, jak Lana Del Rey, Rihanny czy Kate Perry. Jeżeli kojarzycie tę kampanię (LINK), to to również jest jego sprawka. W 2011 roku postanowił stworzyć swój pierwszy utwór, a w marcu wydał pierwszy EP Iron, z którego tytułowy singel pojawił się na oficjalnym zwiastunie do gry Assassin's Creed: Revelation. Sukces utworu oraz drugi minialbum Run Boy Run pokazał każdemu, że Woodkid to nie tylko świetny reżyser i producent, ale także wokalista. Szkoda, że na premierowy album Lemoine'a musieliśmy czekać aż do marca tego roku.
Na szczęście jednak, 18 marca na sklepowych półkach pojawił się The Golden Age. Przyznam się, że już sam tytuł zaintrygował mnie do przesłuchania albumu. Tytułowy utwór z płyty, The Golden Age, od samego początku prezentuje ogromne warunki wokalne oraz wyjątkowy, lekko chrypkowaty głos Woodkida. A to, razem z bardzo mocnym, lekko nieuporządkowanym instrumentarium - perkusją, fortepianem, skrzypcami i instrumentami dętymi, brzmi cudownie. Singel świetnie zapowiedział to, co potem mogłem usłyszeć w pozostałych trzynastu kompozycjach.
Na debiutanckim albumie nie mogło zabraknąć znanych z EPek hitów, czyli Run Boy Run i Iron. Pierwszy z nich pojawia się już na początku, jako drugi numer na płycie. Tak jak w „The Golden Age”, dominują w nim mocne, przemyślane dźwięki oraz, paradoksalnie, pewnego rodzaju bałagan, nadmiar brzmień, który charakteryzuje Woodkida oraz nadaje mu tego czegoś, co przyciąga i nie daje o nim zapomnieć. Drugi z singli pojawia się jako drugi... od końca! Dość zabawny zbieg okoliczności (a może celowe rozmieszczenie?). Nieważne, ponieważ i w tym numerze usłyszeć można ciekawe rozwiązania instrumentalne w połączeniu z wokalem Yoanna. W utworze usłyszymy bębny, róg, tubę oraz puzon. Bardzo podobne brzmienia usłyszałem w Ghost Lights, które jest moim kawałkiem z całej płyty.
A jeśli mowa o ulubionych i najlepszych numerów, w przypadku tej płyty trudno wskazać tę jedną jedyną. Bo zarówno, Ghost Lights, jak i inne (m.in. Boat Song, Stabat Mater, I Love You), zachwycają bogatym instrumentarium oraz wokalem Woodkida. I chyba nie ma żadnej spośród trzynastu kompozycji, do której nie wróciłbym co najmniej trzy razy. Polecam Wam też posłuchać The Great Escape i Conquest of Spaces, który oczarowuje od pierwszych dźwięków oraz bardzo spokojne, zagrane na fortepianie Where I Live i The Shore. Gwarantuję, że zakochacie się od razu, tak jak ja. Miłym dla ucha jest również 43-sekundowy
Podsumowując: The Golden Age Woodkida to jedna z najlepszych płyt roku, którą polecam każdemu. Niebywały głos Lemoine'a oraz liczne instrumenty (dęte, smyczkowe, klawiszowe) tworzą mieszankę wybuchową. I tak jak podczas recenzji Our Version of Events Emeli Sande, debiutancka płyta Woodkida to prawdziwy „must have” dla każdego fana prawdziwej muzyki.
Po większą dawkę muzyki zapraszam na fan page'a Muzykoholików! :)
Po większą dawkę muzyki zapraszam na fan page'a Muzykoholików! :)
TOP 3 of the... THE GOLDEN AGE:
» „Ghost Lights”
» „The Golden Age”
» „The Great Escape”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz